4 maja 2014

ZAMEK W MOSZNEJ

Do Mosznej jeżdżę zawsze wetdy, kiedy potrzebuję się wyciszyć i nabrać dystansu.
Siadam na ławce w parku, słońce zaczyna nieśmiało ogrzewać mnie zziębnitą, bo to przecież zaledwie siódma rano i cieszę się głośnymi trelami ptaków. Donośnymi, ponieważ o tej porze w parku nie pojawia się zbyt wielu amatorów rannego spaceru, i dzięki ciszy z tym związanej nic nie jest w stanie zakłócić tego ptasiego koncertu. Tylko czasami daje o sobie znać dzięcioł, stukkkkkkkaniem...

A w około unosi się zapach skoszonej ubiegłego dnia trawy. .























2 komentarze:

  1. Witaj , jak zawsze perfekcyjnie - brawo, podziwiam Cię o 7 rano!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Anonimowy, dziękuję!!! :-)

    OdpowiedzUsuń